środa, 21 października 2015

Jak kupować nasiona?

Na razie przed nami zima, jednak choćby nie wiadomo jak była długa, i tak w końcu się skończy. Optymiści wiedzą, że nastąpi to szybko i ani się obejrzymy, przyjdzie czas, by wyruszyć do sklepu po nasiona.

Wielu początkujących ogrodników miewa problem z ich zakupem. Nie wiedzą, jak ocenić ich jakość. Zadają pytania, czy z każdych nasion wyrośnie roślina i jak dużo będzie od nich zależało. Otóż, jak wiem z doświadczenia, odpowiedź brzmi – bardzo wiele. A na pierwsze pytanie? Nie, nie z każdego nasiona coś wyrośnie, to oczywiste.

Sprzedawcy kuszą nas coraz większym wyborem nasion kwiatów i warzyw. Coraz to nowszymi, ciekawszymi odmianami. Niezdecydowanych wabią promocje cenowe. Pamiętajmy jednak, że nie wszystko, co reklamowane, jest dobre.

Przede wszystkim zakupy zaplanujmy jeszcze przed wyjściem do sklepu. Wtedy będziemy mieli pewność, że wybierzemy z półki dokładnie to, co będzie nam potrzebne. Rośliny możemy wybierać pod kątem ich wymagań uprawowych, koloru kwiatów, wysokości. Niektóre gatunki i odmiany kwiatów są zalecane na rabaty wysokie, inne na rabaty niskie, a niektóre szczególnie nadają się do ogrodów skalniaków. Ustalmy zatem na samym początku, jakie efekty chcemy osiągnąć i jakie kryteria wyboru będą dla nas ważne. Następnie zróbmy listę zakupów.

Jak wybrać nasiona dobrej jakości?


Zwróć uwagę na producenta. Nie wybieraj najtańszych produktów, nie oszczędzaj na marce. Sprawdzony producent to zazwyczaj lepszy produkt. Tanie nasiona to często odmiany pastewne lub np. o gorszych cechach, słabszej odporności. Ważne! Wybieraj producentów krajowych! Nasiona powinny być dostosowane do uprawy w naszym klimacie.

Naucz się odszyfrowywać informacje na pieczątce z tyłu torebki z nasionami. Jest tam podany termin ich przydatności oraz waga. Jeśli już bierzesz pod uwagę cenę, oceń jej stosunek do ilości nasion w torebce, czyli do wagi. Kupuj w sprawdzonych sklepach, ponieważ wiele zależy od sposobu przechowywania nasion.

poniedziałek, 28 września 2015

Zakładanie warzywniaka

projektowanie ogrodów

Nie ma ogródka działkowego bez warzyw, przynajmniej jak dla mnie. Nie ukrywam, że jedną z moich motywacji, by kupić działkę, była chęć posiadania dostępu do zdrowych, świeżutkich warzyw bez chemii, niemodyfikowanych, całkiem naturalnych. Dopiero teraz, kiedy sama je hoduję, mogę powiedzieć, że wiem, co jem i odżywiam się zdrowo, mimo iż warzywa nie są zwykle tak dorodne i duże jak ze sklepu. Ich aromat bywa jednak o wiele wspanialszy, wszystko zależy, jak się uda dana uprawa. Ciągle się uczę i zdobywam nową wiedzę, także mam nadzieje, że za jakiś czas będę miała najlepsze warzywa w okolicy.

Planowanie warzywniaka w rzeczywistości nie zajęło mi dużo czasu, mimo iż projektowanie ogrodów było dla mnie wtedy tematem dosyć odległym. Co prawda widziałam już piękne ogrody w stylu angielskim z małą architekturą typu fontanny z kamienia i rzeźby do ogrodu, ale zupełnie nie znałam się na rzeczach typowo praktycznych. Najgorzej było w kwestii gleby, na szczęście ta okazała się u mnie raczej żyzna. Zazwyczaj warzywniak planuje się tak, żeby zajmował jak naj mniej miejsca, przy jednoczesnym zapewnianiu różnorodnych plonów.

Kalendarz prac ogrodowych na październik

Jesień w ogrodzie to okres cudownych intensywnych barw i wyjątkowego nastroju nostalgii. Możemy
delektować się nimi do woli, nie można jednak zapominać o wykonywaniu niezbędnych prac. Jesień to bowiem również okres, gdy mamy w ogrodzie wile do zrobienia. W październiku zaczynamy już na poważnie myśleć o przygotowaniu do zimy.

Osobiście zawsze podchodzę bardzo metodycznie, tym bardziej, że nie mam jeszcze wielkiego doświadczenie. Zwykle na każdy miesiąc przygotowuję sobie kalendarz prac. Tym razem również rozpisałam sobie, co mam do zrobienia w październiku. Może komuś takie informacje się przydadzą, zatem podzielę się. O czym pamiętać w październiku?

Jesienne rabaty

Jak już wspominałam, na moich rabatkach jesienią zaczyna się prawdziwy festiwal barw. Uwielbiam aranżacje z pozornym nieładem, przypadkowością, na których roślinki nie rosną niczym w szkółce, grzecznie, kwiatuszek obok kwiatuszka. Jesienne byliny cudownie się do takich aranżacji nadają, rosną u mnie bujnie i tworzą romantyczny klimat, taki,o jaki mi chodzi. Jestem bardzo zadowolona z efektów, które uzyskałam tym razem.

Jakie byliny sadzić jesienią? Moje ulubione to:

Begonie - kolorowe i eleganckie. Nadają rabatkom imponującego wyglądu

ogrody mikołów

Rozchodniki - niegdyś wykorzystywane niemal wyłącznie na skalniakach, teraz pysznią się na rabatach, także moich.

ogrody mikołów

Aksamitki - charakteryzują się długim i mocnym kwitnieniem. Mają jesienne kolory - i są przeurocze.

ogrody mikołów

Dalie - do wyboru wiele kolorów i kształtów kwiatostanu

ogrody mikołów

Rudbekie - osiągają dość wysokie rozmiary, pięknie kontrastują z innymi roślinami, kwiatami i niskimi krzewami, a jak już powiedziałam, lubię kontrasty i nieporządek.

ogrody mikołów

Ciągle się uczę, jednak powoli zaczynam rozumieć, czym jest aranżacja i jakimi prawami rządzą się jesienią ogrody. Mikołów i Ogród Botaniczny, w którym pracowałam jako wolontariuszka, wskazały mi drogę. Teraz we własnym ogrodzie próbuje wykorzystać to, co podpatrzyłam, ciągle uczę się nowych rzeczy i inspiruję się zdjęciami pięknych ogrodów w stylu angielskim. Ostatnio spodobały mi się bardzo fontanny z kamienia i rzeźby ogrodowe, ale to raczej nie do mojego ogródka... Może kiedyś :)

Czas zacząć, choć sezon się kończy

W moim ogródku byliny pięknie kwitną i zaczynają się pojawiać jesienne barwy. Nie da się jednak uciec od świadomości nadchodzącej zimy, okresu snu dla roślinek, a dla mnie - czekania do wiosny. Trzeba jednak cieszyć się tym, co się ma w danej chwili i choć chciałabym jak niedźwiedź, zapaść w zimowy sen, będę czekać na pierwsze promienie, które obudza mój ogródek ze snu.

No własnie, teraz o moim ogrodzie. Odkąd pamiętam, moim marzeniem było jego posiadanie, bo przyroda jest tym, co kocham najbardziej. Skończyłam biologię na Uniwersytecie w Katowicach, zawodowo zajmuję się czymś innym, natomiast po godzinach zapragnęłam w końcu spełniać się jako ogrodniczka. Nie było mi na razie dane wybudować domu, zapełnić go dużą rodziną i zwierzętami. Nie widzę jednak powodu, by rezygnować tej przyrodniczej części marzeń - i zamiast czekać na księcia z bajki, przystąpiłam do samodzielnej ich realizacji. Nie mogę kupić domu z ogrodem - kupię działkę - pomyślałam. Tak też zrobiłam dwa lata temu - i teraz jestem chyba najszczęśliwszą osobą świata. Przyszedł czas, by się tym szczęściem podzielić.

Początki nie były łatwe, musiałam przyswoić dużo nowej wiedzy, bo nigdy wcześniej nie uprawiałam ogrodu. Teraz jednak jest coraz lepiej, wiem coraz więcej i zdaje się, że mam rękę do roślin. Nie ma więc na co czekać, niniejszy inauguruje mój blog i przystępuję do prowadzenia!